To był IV Nieformalny Zlot Morsów u Krokodyla. Morsowali w karnawałowych nastrojach nad Jeziorem Białym. Zobacz zdjęcia

Chociaż padał deszcz ze śniegiem, było pośniegowe błotko i dużo wody na chodnikach to temperatura nad Jeziorem Białym była gorąca. Bo jak twierdzą morsy są oni zakładnikami dobrego humoru. Temperaturę na lądzie znacząco podniosła też przesympatyczna Ewelina z Wareckich Morsów, która z uśmiechem na ustach nadawała rytmy samby.

Wodzirej Królik - Jacek Win z niezrównanym sobie animuszem i poczuciem humoru poprowadził morsowy lud ku wodom Jeziora Białego, zatrzymał w nim na kilkanaście minut, a następnie wymusił podstępem, aby najodważniejsi popłynęli do brzegu po swój dyplom, co jest nie lada wyczynem. Śmiałków nie brakowało, chociaż nie wszyscy zdecydowali się na ten wyczyn.

Na brzegu czekała już rozgrzana, pachnąca nowością sauna oraz jacuzzi. Sauna "pękała w szwach" podobnie jak sauna. Natomiast pod namiotem czekały na morsujących dwa ogromne termosy.

- Wystarczyło uchylić pokrywę, a zapach gorącego bigosu wabił wygłodniałych. Słodki poczęstunek, w tym regionalne popisowe sękacze osłodziły niejednemu morsowi i niejednej foczce chwile tanecznego zapomnienia. A włodawski morsik Edzio dumnie siedział na poręczy pomostu i obserwował plażowe zabawy. Gwar rozmów przy ognisku i zapach pieczonej kiełbaski niósł się w wilgotną, nieco mglistą w oddali przestrzeń. Było wesoło. Było entuzjastycznie - podkreślają z dumą Włodawskie Morsy i dziękują partnerom zlotu za pomoc w jego organizacji.

Zobaczcie zdjęcia z morsowania nad Jeziorem Białym.