Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robot Da Vinci idzie na front walki z rakiem prostaty

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Specjalistyczny robot Da Vinci trafi do Szpitala Wojskowego w Lublinie już w środę. Wykorzystywany będzie m.in. do zabiegów urologicznych. O tym co zmieni w obszarze tych zabiegów mówi nam dr n. med. Jacek Kiś, kierownik Oddziału Urologii Ogólnej i Onkologicznej Szpitala Wojskowego w Lublinie, który niedługo siądzie za sterami Da Vinciego.

Co zmienia w obszarze urologii pozyskanie robota Da Vinci?

Od dwóch lat na Oddziale Urologii Szpitala Wojskowego wykonujemy operacje prostatektomii radykalnej metodą laparoskopową, ale metoda robotyczna podnosi na wyższy poziom jakość i precyzję operowania pacjentów. Skutkiem operacji prostatektomii radykalnej jest przede wszystkim wyleczenie chorego z nowotworu złośliwego, ale mogą wystąpić także skutki niepożądane: nietrzymanie moczu i impotencja. Natomiast operacja robotyczna i precyzja, jaka wiąże się z operowaniem za pomocą robota, pozwala nie tylko na lepsze wyleczenie, ale również zachowanie trzymania moczu i potencji.

Czy robot zastępuje całkowicie lekarza?

Musimy pamiętać, że robot Da Vinci jest tylko narzędziem, operuje operator, czyli w tym przypadku urolog. Jednak dzięki temu narzędziu zwiększa się precyzja i możliwość wyleczenia chorego z raka oraz, wspomniane już przeze mnie, utrzymanie trzymania moczu i wzwodów.

Czyli w obszarze urologii to właśnie Da Vinci wykorzystywany będzie do leczenia raka prostaty?

Tak, od 1 kwietnia wprowadzona została procedura refundowana przez NFZ, jako operacja prostatektomii radykalnej robotycznej. Na chwilę obecną jest to jedyna procedura robotyczna w koszyku świadczeń, jaka jest w obszarze nie tylko urologii, ale i całej medycyny.

Czym różni się operacja robotem Da Vinci od tradycyjnej operacji?

Operacje tradycyjne polegają na tym, że aby coś zrobić w człowieku to musimy go rozciąć. Robotyka pozwala nam natomiast operować przez małe nacięcia, które nie wymagają długiego gojenia się i rekonwalescencji. Np. w przypadku występowania nowotworu nerki, wycinamy precyzyjnie samego guza, zostawiając zdrowy miąższ nerki. Robot Da Vinci pozwala nam wykonywać te operacje endoskopowo, bardzo precyzyjnie, bez potrzeby rozcinania pacjenta, który już drugiego dnia po zabiegu może iść do domu.

Jaką korzyść daje Da Vinci lekarzowi, a jaką pacjentowi?

Dla pacjenta korzyścią jest przede wszystkim precyzja operowania i szybka rekonwalescencja. Zaletą dla lekarza jest natomiast duży komfort operowania – zabieg przeprowadza się w pozycji siedzącej, ergonomicznej. Siedząc przy konsoli robota nie jestem narażony na to, że rozboli mnie kolano, czy bark.

Wiele mówi się o samym robocie, ale mało o jego budowie i elementach funkcjonalnych. Gdyby zechciał pan je przybliżyć…

Da Vinci składa się z kilku elementów. Jest jednostka centrala zarządzająca wszystkim, jest konsola, przy której siedzi urolog-operator. Za pomocą tej konsoli steruje się ramionami, optyką (kamerą), energią, czyli prądem wykorzystywanym do koagulacji, albo cięcia. W konsoli jest też wizjer 3D, przez który obserwuje się przestrzeń operacyjną wewnątrz pacjenta. Kolejnym elementem jest tzw. „patient cart”, czyli wózek narzędziowy, do którego podłączone są ramiona, a do nich z kolei przyczepione są narzędzia robotyczne, które poprzez specjalne trokary wprowadzane są do ciała pacjenta.
Z tego co pan mówi Da Vinci ma wiele zalet, a czy są jakieś ograniczenia?

Na pewno pewnym ograniczeniem jest koszt. Powinien być zatem stosowany w tych procedurach, w których możemy zyskać, czyli jeśli istnieje ryzyko utraty potencji i nietrzymania moczu. Natomiast w operacjach, które efektywnie są przeprowadzane metodą laparoskopową nie ma sensu wykorzystywać robota, bo koszty są tu bardzo wysokie – koszt zakupu robota to 15 mln zł, a narzędzia laparoskopowe przez to, że są bardzo precyzyjne mają krótką żywotność – do piętnastu użyć.

Kiedy Da Vinci wykona pierwszy zabieg?

Robot trafi do nas w środę, a plan jest taki, żeby pierwszą operację wykonać w trzecim tygodniu października.

Jest już ktoś zakwalifikowany?

Kwalifikacja zależy przede wszystkim od stopnia zaawansowania choroby. Pacjenci są zatem kwalifikowani do leczenia radykalnego – i tu jest albo operacja, albo radioterapia. Zwolennikiem radioterapii nie jestem, ponieważ w dłuższym okresie czasu powoduje poparzenie popromienne pęcherza i jelita grubego.

Da Vinci użyty będzie do walki z rakiem prostaty, ale najlepiej gdyby te zabiegi w ogóle nie były potrzebne. Jaką profilaktykę w tym zakresie należy stosować?

Rak gruczołu krokowego jest najczęstszym nowotworem złośliwym wykrywanym u mężczyzn w Polsce – ok. 8 tys. przypadków rocznie. Jeśli chodzi o profilaktykę, to są doniesienia mówiące, że częsta ejakulacja (ponad 20 wytrysków w ciągu miesiąca) zmniejsza istotnie ryzyko raka prostaty. Od 50. roku życia należy cyklicznie badać się u urologa, łącznie z oznaczaniem PSA. Jeśli jednak w rodzinie (u ojca lub dziadka) były przypadki raka prostaty to zachęcam by diagnozować się już od 40. roku życia, albowiem wtedy ryzyko wzrasta 11-krotnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robot Da Vinci idzie na front walki z rakiem prostaty - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto