MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zastów Karczmiski: Takiej wody nie było u nas od lat

Redakcja
- Mam nadzieję, że wał wytrzyma. Jeśli nie, stracę cały dobytek - mówiła nam wczoraj Henryka Wicha, mieszkanka wsi Zastów Karczmiski w gminie Wilków. Jej dom stoi kilka metrów od Wisły. Wczoraj po południu kobieta ze strachem w oczach patrzyła na pracujących na wale strażaków.

- Mam nadzieję, że wał wytrzyma. Jeśli nie, stracę cały dobytek - mówiła nam wczoraj Henryka Wicha, mieszkanka wsi Zastów Karczmiski w gminie Wilków. Jej dom stoi kilka metrów od Wisły. Wczoraj po południu kobieta ze strachem w oczach patrzyła na pracujących na wale strażaków.

Zastów Karczmiski był w środę jedną z miejscowości, które przygotowywały się na wielką wodę. - Proszę pana, to jest Wisła, z nią nie ma żartów - mówił nam jeden z układających worki strażaków.

Sytuacja była wyjątkowo poważna. Tym bardziej że kilka tygodni temu firma remontująca wał rozebrała umocnienia, które mogły zatrzymać wielką wodę. Wczoraj w południe na wale w Zastowie pracowało kilkaset osób.

Około godziny 13 wał wyglądał już jak nasiąknięta gąbka. Po umocnieniu cały czas kursowały ciągniki z przyczepami wyładowanymi workami z piachem. Część z nich przewożona była łódką. Nikt z obecnych na umocnieniu nie odpoczywał. Za łopaty chwycili mężczyźni i kobiety, a nawet dzieci. - Wielka woda ma przyjść dopiero w nocy - taką informację przekazywali sobie mieszkańcy i strażacy.

Wczesnym popołudniem na wale w Zastowie Karczmiskim pojawił się komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie Tadeusz Dołgań, podsekretarz stanu w MSWiA Zbigniew Sosnowski i wójt gminy Wilków Grzegorz Teresiński.

- Mieszkańcy są przygotowani na ewentualną ewakuację - mówił wójt.

Z kolei komendant wojewódzki podkreślał, że głównym zadaniem strażaków jest niedopuszczenie do przerwania wału.

Wszystkiemu z niepokojem przyglądali się mieszkańcy, których domy znajdują się najbliżej wezbranej Wisły.

Niektóre z gospodarstw znajdują się zaledwie kilka metrów od wału. - Bardzo się boję. Najbardziej tego, że wał zostanie przerwany na wysokości mojego domu - mówiła Henryka Wicha.

W podobnym tonie wypowiadali się jej sąsiedzi. - Nie chcę znowu przeżywać tego koszmaru. Przecież już raz woda zalała moje gospodarstwo - mówił straszy mężczyzna.

Wczoraj mieszkańcy gminy Wilków nie tracili nadziei. Wszyscy ze strachem czekali na to, co wydarzy się w nocy. Tymczasem jeszcze po południu poziom Wisły ciągle wzrastał.

Tani kredyt dla poszkodowanych

Rolnicy poszkodowani przez wielką wodę mogą skorzystać z preferencyjnych kredytów na wznowienie produkcji w swoich gospodarstwach.

Do oprocentowania takiego kredytu dopłaca ARiMR, dlatego jest on korzystniejszy niż dostępne kredyty komercyjne. Kredytobiorca płaci 2 proc. należnego oprocentowania w skali roku, o ile ubezpieczył
przynajmniej połowę średniej rocznej produkcji lub dochodu związanego z produkcją, lub 3,8125 proc. gdy takich umów nie zawarł. Kredyt obrotowy można otrzymać na środki do produkcji rolnej, np. nawozy, paliwa, czy też zakup inwentarza. Kredyt inwestycyjny natomiast np. na zakup maszyn rolniczych, przywrócenie funkcji użytkowych zniszczonych lub uszkodzonych budynków inwentarskich i innych służących do produkcji.

Kredyty klęskowe mają specjalną procedurę uruchamiania pomocy. Przed złożeniem wniosku poszkodowany udaje się do Urzędu Gminy, aby zgłosić szkodę. Więcej informacji można uzyskać w biurach ARiMR w całym regionie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto