Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wigilia to dzień szczególny i wyjątkowy. Wiąże się z nią również wiele wierzeń i wróżb

OPRAC.:
Jolanta Masiewicz
Jolanta Masiewicz
Jolanta Masiewicz
Wigilia Bożego Narodzenia od zawsze była dniem szczególnym i wyjątkowym. Wieczorem zasiadamy do wigilijnych stołów i tradycyjnie dzielimy się opłatkiem z naszymi najbliższymi, a następnie kosztujemy przygotowane potrawy. Przyzwyczailiśmy się do 12 wigilijnych dań, dokładnie tylu było apostołów oraz tyle jest miesięcy w roku, ale nie zawsze tak było. Okazuje się, że dawniej gospodynie przygotowywały nieparzystą ich ilość. Natomiast sam opłatek przeznaczony był nie tylko dla ludzi. Z Wigilią wiąże się również wiele wróżb i przesądów.

Na terenie Lubelszczyzny dzień wigilijny, poza przygotowaniami do wieczerzy, wypełniony był wieloma wróżbami na nadchodzący rok.

Dawniej gospodynie szykowały nieparzystą ilość potraw. Na stołach domów mieszkańców Lubelszczyzny znajdowało 7, 9 lub 13 dań. Prawdopodobnie było to uzależnione od kolejnej symboliki - liczby dni tygodnia i chórów anielskich. Natomiast ważne było, aby do wigilijnego stołu zasiadła parzysta liczba osób. Wierzono, że jeśli ktoś nie ma pary to może czekać go śmierć. Aby temu zapobiec zapraszano do wieczerzy na przykład sąsiadów. Na rogu stołu ustawiano wolne nakrycie przeznaczone dla dusz zmarłych, które w każdej chwili mogły przyjść w odwiedziny.

W Wigilię można było pracować tylko do zachodu słońca, później nie wykonywano już żadnych ciężkich robót.
Natomiast już od rana kobiety szykowały tradycyjne potrawy na wieczerzę wigilijną. Przez cały dzień obowiązywał ścisły post. Na Lubelszczyźnie gospodynie gotowały nieparzystą ilość postnych dań. Na wigilijnym stole koniecznie musiały znaleźć się: barszcz z mąki owsianej lub żytniej, kasza, kapusta z grochem, pierogi, kutia z pszenicy z orzechami i miodem, pieczona lub gotowana ryba, kompot z suszonych jabłek, gruszek i śliwek, jagły, kluski pszenne z makiem lub olejem. Podawano także pierożki z makuchami konopnymi lub kapustą.
Ryby, a w szczególności karpie, które obecnie są podstawowym daniem wigilijnym, pojawiły się na stołach o wiele później niż tradycyjne potrawy ze zbóż, warzyw, grzybów i owoców. Początkowo ryby jadano podczas wigilii tylko w klasztorach i na dworach.

Podczas świąt Bożego Narodzenia obrazy na ścianach przystrajano gałązkami jodły, świerku lub kwiatami z bibuły.
Tradycyjną dekoracją był pająk, zwany podłaźnikiem, czyli zawieszona na suficie ozdoba ze słomy, bibuły i fasoli. Wszyscy wierzyli, że taka ozdoba zapewni rodzinie miłość oraz ochroni przed chorobami i nieszczęściami. Na stole pod obrusem umieszczano siano w intencji dobrych urodzajów i pomyślności dla domowników. W kącie mieszkania gospodarz stawiał snopek żyta, owsa lub pszenicy. Choinki w polskich domach pojawiły się dopiero na przełomie XIX i XX wieku jako odzwierciedlenie rajskiego drzewa dobra i zła, pod którym rozpoczęła się historia ludzkości.

Wieczerzę wigilijną – nazywaną pośnikiem, wiliją lub kolędą – rozpoczynano wraz z pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdy.

Po wspólnej modlitwie łamano się opłatkiem. Jako pierwszą potrawę zjadano kutię. Kolejne dania jedzono w milczeniu ze wspólnej miski. Siedzący przy wigilijnym stole musieli spróbować każdej potrawy, aby nie zabrakło jej podczas następnych świąt. Po wigilii resztki jedzenia, zabarwiony opłatek i siano spod obrusa zanoszono do stajni i dzielono między zwierzęta, które ponoć o północy przemawiały ludzkim głosem.

Podczas wieczerzy wigilijnej zgromadzeni wyciągali kolejno siano spod obrusa: najdłuższe źdźbło oznaczało długie życie (chełmskie, lubartowskie, lubelskie). Aby ustrzec się przed chorobami, należało pod obrus z siana włożyć kilka ząbków czosnku (lubelskie).

Do obyczaju wigilijnego dawniej należały także wróżby panieńskie. Dziewczęta nasłuchiwały, z której strony zaszczeka pies - z tej przyjdzie narzeczony: liczyły drwa lub sztachety w płocie, bo ich parzysta liczba wróżyła szybkie zamążpójście (lubartowskie, lubelskie) Próbowano także zgadywać zawód przyszłego męża po przedmiocie wyciągniętym z zamkniętymi oczami z pobliskiej rzeki. Jeżeli wyciągnięto słomę, oznaczało, że będzie to rolnik, jeżeli skórę to szewc, gdy kamień to brukarz, gdy żelazo to kowal (łęczyńskie).

Elementem, który bardzo wyraźnie świadczył o szczególnym charakterze czasu jaki panował tej wigilijnej nocy były tzw. psoty.

Do zwyczaju należało, że chłopcy po wigilijnej kolacji lub w drodze na pasterkę rozrzucali słomę dookoła chałupy i wieszali ją na płotach, drzewach. Na co dzień takie żarty spotykały się z naganą, tej nocy jednak nie wypadało się gniewać ani obrażać. Nawet starsi bawili się na równi z młodymi.

W noc wigilijną działy się różne dziwne rzeczy. Gospodarze rozmawiali nawet ze zwierzętami i drzewami.

Po skończonym posiłku szli pod drzewa owocowe, prowadząc z nimi dialogi czy będą owocowały nadchodzącego roku. Te drzewa, które nie rodziły obwiązywano słomą, posypywano makiem, by wydały jeszcze owoce.
Na Lubelszczyźnie wierzono również w cudowną przemianę wody w wino. Po kolacji kobiety przynosiły ze studni wodę, którą pili wszyscy domownicy. Miało im to zapewnić zdrowie w Nowym Roku.

W Wigilię kolędnicy chodząc od domu do domu ze świątecznymi życzeniami śpiewali znane od pokoleń kolędy, za co otrzymywali datki z wigilijnego stołu.

W lubelskiem najpowszechniejsze było "chodzenie z gwiazdą". Zazwyczaj była to grupa miejscowych chłopców, która oprócz śpiewu, recytowała specjalnie ułożone teksty, puszczając w ruch oświetloną wewnątrz gwiazdę. Czasem zamiast kolędników z gwiazdą świętowanie umilały odwiedziny "herodów" - przebierańców ze śmiercią, diabłem, aniołem itp., przedstawiających dramatyczne wydarzenia betlejemskiej nocy.

Oprócz zabaw i wróżb, oczekując na pasterkę, śpiewano nasze piękne, polskie kolędy i pastorałki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto