Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Końskowoli: Mieszkańcy opłakują Mateusza

WA, RED, PO
Na tym polu doszło do wtorkowej tragedii
Na tym polu doszło do wtorkowej tragedii Wojtek Antosz
Po wtorkowej tragedii w Końskowoli mieszkańcy nie mogą się otrząsnąć. - Takiego dramatu to u nas nie było - mówią.

Końskowola: Eksplozja niewybuchu. Nie żyje 10-latek

Teren, na którym doszło do eksplozji jest cały czas ogrodzony policyjną taśmą. Na miejscu pracują policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego, którzy zabezpieczają ślady. - Pole przeszukali też we wtorek saperzy, ale nic nie znaleźli - mówi Waldemar Łazuga z policji w Puławach.

Przypomnijmy. We wtorek po południu dwójka dzieci bawiła się na polu. Prawdopodobnie znalazły niewypał z czasu II wojny światowej, który eksplodował. 10-letni Mateusz zginął na miejscu. Jego 9-letnia siostra została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Lublinie. W nocy przeszła operację, ale jej stan jest nadal bardzo ciężki.

- Zespół lekarsko-pielęgniarsko walczy o życie dziewczynki - informuje Agnieszka Osińska, rzeczniczka DSK.

Na czwartek zaplanowano sekcję zwłok 10-letniego Mateusza.
Prokuratura Rejonowa w Puławach powoła biegłego, który wyda opinię na temat rodzaju materiału wybuchowego, który znajdował się w pocisku. - W czwartek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok chłopca podczas której zostaną pobrane ślady z ubrania. Badamy również w jaki sposób dzieci znalazły się w pobliżu niebezpiecznego ładunki - mówi Dariusz Lenard, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach.

Jak dotąd, śledczy nie przesłuchali najbliższej rodziny zabitego chłopca. - Są w szoku, musimy trochę poczekać - dodaje prokurator Lenard.

W Końskowoli nie mówi się dziś o niczym innym.
- Wszyscy jesteśmy przygnębieni. Nigdy wcześniej nie wydarzyła się tutaj taka tragedia - powiedział nam mieszkaniec Końskowoli. - Jesteśmy w szoku. Każdy się zastanawia, jak mogło do tego dojść, przecież na tym polu często bawiły się dzieci. Jakiś czas temu, pracowały tam koparki. Myślę, że mogły wygrzebać ten niewypał, dlatego nie był ukryty gdzieś głęboko.

Sąsiad rodziny, Józef Rybicki dodaje: - Nic złego o tej rodzinie nie można powiedzieć. Porządni ludzie. Dzieci też grzeczne, miłe, nigdy nie chodziły samopas, tylko zawsze się ktoś nimi opiekował. Chodziły do kościoła, nie rozrabiały.

Rodzice i dwójka rodzeństwa Natalii i Mateusza są pod opieką psychologa.
Z opieki pedagogicznej i psychologicznej korzystają też dzieci z Zespołu Szkół w Końskowoli, gdzie uczył się Mateusz: - Poinformowaliśmy uczniów, że jeśli chcą porozmawiać o tym, co się stało z psychologiem lub pedagogiem szkolnym to mają taką możliwość - mówi Beata Antolak, dyrektorka szkoły. - Dzieci czują potrzebę rozmawiania, bo już kilkoro z nich zgłosiło się do psychologa.

Uczniowie i nauczyciele są zrozpaczeni.
Próbowaliśmy porozmawiać z uczniami szkoły, do której chodził Mateusz, ale nie chcieli. Wszyscy uczniowie i nauczyciele są strasznie zasmuceni. Udało nam się porozmawiać z matką jednego z uczniów szkoły. - Dzieci z klasy Mateusza bardzo przezywają tę tragedię. Wszyscy płaczą. Nie mogą pogodzić się z jego śmiercią, dlatego nie dziwi mnie, że ani uczniowie ani nauczyciele nie chcą rozmawiać z mediami - powiedziała kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto