Puławski The Feral Trees powstał dzięki chmielowi. W amerykańskim stanie Kolorado zbiera się go ogromne ilości i nic dziwnego, że Moriah Woods, gitarzystka i piosenkarka, zatrudniła się przy zbiorach. Moriah gra bowiem alt-folk, z którego trudno wyżyć w Górach Skalistych, jako że nie brakuje tam tego drewna w lasach. Tak się złożyło, że właściciel plantacji, na której pracowała artystka, miał problemy ze stawami. Zamiast korzystać z drogiej i, podobno, kiepskiej opieki medycznej w USA, postanowił poddać się operacji w Polsce, piekąc dwie pieczenie na jednym ogniu, bo i tak wybierał się na Lubelszczyznę, by kupić tu maszyny rolnicze. Wiedział, że po operacji będzie potrzebował kogoś do pomocy na miejscu - w końcu będzie poruszał się na wózku - a że znał i cenił muzykę Morai, poradził jej: "weź ze sobą banjo, a nuż się przyda!". Plantator w trakcie miesięcznej rehabilitacji zwiedzał nasz region i dobijał targu ze sprzedawcami maszyn, stołując się w lubelskich restauracjach i pubach. Kiedy zaś tylko nadarzała się do tego okazja, wypychał podopieczną na scenę, czy też na to, co sceną być mogło, by pokazała talent ludności tubylczej.
Pewnego dnia Moriah trafiła na jam w puławskim klubie Oskar. Jak opisuje to Mariusz Antas, basista hardcore'owo-metalowej grupy Hidden World: "Moriah grała z kilkoma facetami i nie wychodziło to dobrze, bo chłopaki kompletnie nie mogli się do niej dostosować, co chwila coś zmieniała. Ale było w jej graniu coś, co przykuwało uwagę".
Z czasem ekipa Hidden World zaprzyjaźniła się z Amerykanką i jej muzycznymi korzeniami. Zaprosili za mikrofon zbieraczkę chmielu z USA, zdjęli trochę ciężaru z riffów i nogę z pedału gazu i dali Lubelszczyźnie najlepszą płytę od wielu, wielu lat. Nostalgicznie ponurą, surową.
Której świetnie się słucha zwłaszcza teraz, gdy na ekrany trafiła druga seria "True Detective" - TFL spokojnie mogliby znaleźć się na ścieżce dźwiękowej serialu, zastępując tam Lerę Lynn.
Wracając do chmielu: Morai nie przypadły do gustu produkty browarów-koncernów, ale kiedy męska część The Feral Trees wtajemniczyła ją w piwa małych lokalnych producentów, Amerykanka posmakowała w nich. Teraz załoga czeka, aż jakiś browar zasponsoruje ich twórczość. No bo kogo, jeśli nie ich?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?