Teatr Muzyczny, już jako opera, wejdzie na scenę operową CSK

Kamila Lendzion spotkała się z dziennikarzami po raz pierwszy od dłuższego czasu. Od kiedy bowiem światło dzienne ujrzała jej koncepcja opery komunikowała się z mediami za pośrednictwem oświadczeń i e-maili. Okazją do spotkania było podsumowanie mijającego sezonu artystycznego w Teatrze Muzycznym. Ale konferencję zdominował ujawniony kilka dni temu nowy pomysł zarządu województwa na operę. Pomysł, który polega na zmianie nazwy z „Teatru Muzycznego” na „Operę Lubelską”.

Nowa opera ma zadebiutować szybko, bo już w nowym sezonie artystycznym. Co na początek?

- Była „Traviata”, w planach jest „Tosca”, mamy nadzieję, że ta premiera zaspokoi apetyty naszej lubelskiej publiczności – zdradza Kamila Lendzion.

Operę „Tosca” Pucciniego ma wyreżyserować Tomasz Man.

- To wspaniała opowieść o tym, że miłość i wolność zawsze zwyciężają. Arie stworzone przez Pucciniego towarzyszą nam w codziennym życiu – mówił Man.

- Będą goście i znani artyści – mówi enigmatycznie Wincenty Kozłowski, kierownik artystyczny TM.

Okazuje się, że „Tosca” ma być wystawiona na scenie operowej CSK. Z tego co mówi dyr. Lendzion będzie to jesień. Czy można w tak krótkim czasie zrobić operę?

- Staram się myśleć inaczej niż większość społeczeństwa. Ja nie mówię, że się nie da, tylko robię, żeby się dało – stwierdza Kamila Lendzion.

Czy to nie będzie kolidowało z terminami wydarzeń, które już teraz są wpisane w kalendarz CSK?

- Jesteśmy w trakcie ustalania terminów, nikt nie zostanie w rozmowach pominięty, ustalimy dogodny termin zarówno dla nas, jak i dla CSK – mówi Lendzion.

- Pani Sienkiewicz (dyr. CSK – red.) wie o tym i przygotowujemy terminy – dodaje członek zarządu woj. lubelskiego, Bartłomiej Bałaban.

Na salę CSK Tetr Muzyczny może wejść nie tylko z operą.

- Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli oglądać przedstawień na Globusie, ale na sali operowej województwa lubelskiego. Jeśli po rozpoczęciu sezonu będzie nadal zapotrzebowanie na spektakl, który wypełni salę operową, to będziemy je na sali operowej realizować, a jeśli nie to mamy mniejszą salę Teatru Muzycznego - zaznacza Bałaban.

Zapytaliśmy o to co konkretnie, poza nazwą, zmieni się w marszałkowskiej instytucji kultury.

- Zmiany będą wyszczególnione w statucie. Wszędzie tam, gdzie była mowa o Teatrze Muzycznym wchodzi Opera – mówi Elżbieta Kędzierska, dyrektor departamentu kultury i dziedzictwa narodowego.

Dotarliśmy do projektu statutu nowej opery i jest to w zasadzie 1:1 przepisany statut Teatru Muzycznego. Zatem formalnie poza nazwą nic się nie zmienia, chociaż Kamila Lendzion jest innego zdania.

- Zmienia się wiele, dlatego, że poszerzamy nasz repertuar o spektakle operowe i wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom naszej publiczności – wskazuje dyr. TM.

Na konferencji powrócił temat tego, co Kamila Lendzion mówiła na spotkaniu ze związkowcami 26 kwietnia: redukcja etatów z 375 do 300, czy nazywanie CSK domem kultury.

- Nie będę się odnosić do tego tematu. Został wyczerpany przez 18 artykułów, które się ukazały – stwierdziła Lendzion. Jej zdaniem media przekazywały przekłamaną informację o likwidacji tych instytucji. - To była nieprawda i stąd zapewne były protesty – uważa dyr. Teatru Muzycznego.

Inną sprawą, o której było głośno w mediach, był zamiar zwolnienia dwóch pracowników przez Kamilę Lendzion – waltornisty Mirosława Dziaduszkę i trębacza Dariusza Domańskiego. Zapytaliśmy dyrektor TM, jaka jest jej decyzja w tej sprawie.

- Relacje pracodawca-pracownik zostawiamy w instytucji. Będę z nimi rozmawiała – powiedziała Lendzion.