- Mężczyzna wszedł na inny dźwig niż ten, na który wspiął się w poniedziałek. Rozmawia z kimś przez telefon, ma ze sobą termos i kanapki - relacjonują nasi reporterzy, którzy są na miejscu.
Na budowie jest już straż pożarna, policja i karetka pogotowia.
**
Willowa: Budowlaniec wszedł na dźwig, groził samobójstwem**
Jak powiedział naszym reporterom jeden z pracowników budowy, 37-latek pojawił się na Sławinie około godz. 11. Próbował wejść na dźwig, z którego chciał skoczyć w poniedziałek, ale pracownicy powstrzymali go od tego zamiaru. Mężczyzna pobiegł więc na drugiego żurawia. Tam się wspiął i usadowił. - Widać, że jest przygotowany do tego, żeby posiedzieć tam dłużej. Właśnie założył drugie spodnie, bo jest zimno - relacjonują nasi reporterzy. - Świadkowie mówią, że nie zamierza skakać, ale zapowiedział, że będzie siedział na dźwigu tak długo aż dostanie zaległe pieniądze.
- Na miejscu jest nasz wóz, strażacy mają skokochron. Na razie nie rozstawiamy go, czekamy na decyzję policji - informuje Michał Badach, rzecznik lubelskiej Straży Pożarnej.
Policja dostała zgłoszenie o godz. 10.05. - Ale było to zgłoszenie o bójce na budowie. Pojechaliśmy na miejsce - mówi Andrzej Fijołek z KWP Lublin. - Z mężczyzną rozmawiają policyjni negocjatorzy. 37-latek powiedział im, że nie zamierza skakać a jedynie odzyskać zaległą wypłatę.
Naszym reporterom udało się porozmawiać z 37-latkiem. - Powiedział, że dzisiaj rano był w baraku kierownika budowy i chciał skontaktować się z szefostwem Telbudu, ale to mu się nie udało. Jak nam wyliczył, firma zalega mu ok. 1900 zł. Mówił, że jest w ciężkiej sytuacji materialnej, bo mieszka z siostrą, która samotnie wychowuje córkę, nie ma za co zrobić opłat, dlatego zdecydował się na taki krok. Zapowiedział, że jest przygotowany i jeśli będzie taka potrzeba, będzie siedział na dźwigu do nocy - relacjonują reporterzy Kuriera.
Po negocjacjach z policją, po godz. 13 mężczyzna zszedł z dźwigu.
To nie jedyny pracownik firmy Telbud, który ma problemy z odzyskaniem pieniędzy za swoją pracę. Kilkunastu z nich zgłosiło się pod koniec lutego do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie i złożyło skargę na pracodawcę. - Problem polega na tym, że te osoby miały umowę o dzieło, a nie o pracę - tłumaczy Krzysztof Sudoł, zastępca okręgowego inspektora pracy w Lublinie. - Aby im pomóc powinniśmy najpierw wystąpić do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy. Dopiero potem mogliby walczyć o swoje wypłaty. Znacznie prostszym rozwiązaniem jest wystąpienie do sądu cywilnego i tam dochodzenie swoich roszczeń - tłumaczy.
***
Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?