Sąd zmienił postanowienie w sprawie Tygodnika Zamojskiego

- Sprawa jest przewrotna. PGK chciało uciszyć nas jako media piszące o niewygodnych dla władzy tematach, a uzyskało odwrotny efekt. Sprawa nabrała wymiaru ogólnopolskiego, inne media zaczęły publikować nasze teksty dotyczące miejskiej spółki. Nie sądziłem tez, że środowisko mediów okaże się tak solidarne. Cieszy mnie finał tej sprawy – komentuje Michał Kamiński, redaktor naczelny tygodnika.

Przypomnijmy, że na początku listopada decyzją Sądu Okręgowego w Zamościu w postanowieniu zabezpieczającym , Tygodnikowi Zamojskiemu zakazano publikowania artykułów na temat PGK w Zamościu na 11 miesięcy.

Od czego się zaczęło?
Pierwsza publikacja w „Tygodniku Zamojskim", ujawniająca nieprawidłowości w PGK, ukazała się w sierpniu 2018 r. Chodziło o uchybienia w przetargu na budowę farmy fotowoltaicznej. Spółka wybrała ofertę miejscowej firmy za 8,5 mln zł, odrzucając tańszą propozycję firmy z Gdańska.

Po tym artykule Rada Nadzorcza PGK skontrolowała przetarg, stwierdziła nieprawidłowości i zawiadomiła o nich prokuraturę. Postępowanie w tej sprawie nadal trwa.

Potem zamojski tygodnik poruszał także inne tematy dotyczące m.in. wysokich nagród dla prezesa spółki, wykorzystywania firmowych aut dla prywatnych korzyści, cen za wywóz śmieci, a także relacji prezesa spółki z prezydentem miasta, Andrzejem Wnukiem.

Nie będzie cenzury
W obronie tygodnika stanęło m.in. Centrum Monitorowania Wolności Prasy. To, co wydarzyło się w Zamościu nazywa cenzurą prewencyjną. „Jej stosowanie jest w Polsce konstytucyjnie zakazane” - czytamy w oficjalnym stanowisku Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

Solidarnie zachowały się tez 32 media lokalne, które na swoich stronach internetowych opublikowały artykuły dotyczące PGK w Zamościu.

- Ta sytuacja pokazuje też, że jeśli ktoś będzie chciał uciszyć media to wcale nie będzie to takie proste – kwituje Kamiński.