Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Nie pamiętam, jaki jest dzień tygodnia, wiem tylko, że to czwarty dzień wojny”. Sytuacja po wschodniej stronie oczami nastoletniej Ukrainki

Adrianna Romanek
Adrianna Romanek
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne fot. Małgorzata Genca
- Najbardziej martwię się o moją rodzinę, że coś może im się stać. Potrzebuje pomocy mediów, żeby wszyscy dowiedzieli się, co dzieje się w moim kraju z oficjalnych źródeł - apeluje Daria Korsak, studentka z Ukrainy.

Daria Korsak, z którą udało nam się skontaktować, obecnie znajduje się w rodzinnym domu w Odessie. Młoda Ukrainka jest studentką Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, jednak, jak podkreśla, zdecydowała się na pozostanie w swoim kraju.

- To moje miasto, mój dom i będę tu do ostatniej chwili. Jestem tu ze swoimi bliskimi, są tu też moje zwierzęta, nie mogłabym ich zostawić. W naszym domu zrobiliśmy wszystko, by móc jednocześnie ukryć się i mieszkać - informuje Daria. I podkreśla, że nastroje jakie panują na Ukrainie, są bardzo bojowe.

- Nikt nie boi się wojsk rosyjskich. W piątek (25 lutego) jedna Ukrainka podeszła do żołnierza, który stał z karabinem maszynowym i podarowała mu nasiona, które kazała schować do kieszeni. Wykrzyczała przy tym, że kiedy będzie już leżał w ukraińskiej ziemi, to przynajmniej wyrosną z niego słoneczniki - opowiada Daria. Z jej relacji wynika, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety ze wszystkich miast Ukrainy dobrowolnie wstępują do wojska, by bronić swojej ojczyzny.

- Ustawiają się ogromne kolejki Ukraińców, którzy chcą pomagać w walce z wrogiem, ludzie się nie boją, są źli i gotowi do obrony naszej ziemi, pomimo iż wiedzą, że mogą umrzeć - dodaje Ukrainka.

Bohaterskich postaw jest coraz więcej. Młoda kobieta podaje jako przykład 13 żołnierzy, którzy zginęli broniąc Wyspy Węży na Morzu Czarnym oraz marynarza Witalija Skakuna, który zginął podczas wysadzania mostu w pobliżu miasta Geniczesk, by spowolnić atak Rosjan. Na pytanie, czego najbardziej obawia się w tym czasie, Daria odpowiedziała, że martwi się, że coś może stać się jej rodzinie.

- Myślami jestem z moją babcią, która znajduje się teraz pod Mikołajowem, gdzie panuje bardzo ciężka sytuacja. Pamiętam także o Kijowie, który jest bombardowany już od czterech dni - podsumowuje Ukrainka.

I dodaje, że jedyna pomoc, jakiej potrzebuje, to by każdy mógł z oficjalnych źródeł dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się na Ukrainie. Obawy dotyczące kontynuacji studiów zeszły na dalszy plan.

- Nie myślę o tym. Nie pamiętam nawet, jaki jest dzień tygodnia. Wiem tylko, że to czwarty dzień wojny - mówi Daria.

O sytuacji, w jakiej znajduje się Daria, dowiedzieliśmy się od Agnieszki Demczuk, profesor Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, która zaangażowała się w pomoc studentom zza wschodniej granicy. Daria podkreśla, że otrzymała od swojej przyszłej wykładowczyni bardzo dużo wsparcia.

- Moja próba włączenia się w pomoc wyszła w dość prozaiczny sposób. Organizując zajęcia na semestr letni, w wiadomości, którą wysłałam do studentów, poprosiłam o kontakt wszystkich tych, którzy potrzebują pomocy. Tego samego dnia dostałam kilka odpowiedzi - mówi dr hab. Agnieszka Demczuk. - Każdy z nas w jakimś stopniu powinien zaangażować się we wsparcie dla Ukraińców. Trzeba pisać o tym, co się dzieje, angażować w zbiórki, wolontariaty, tak aby ta pomoc niosła za sobą konkretne działania. Dodatkowo my jako wspólnota akademicka powinniśmy postarać się zaopiekować naszymi przyjaciółmi zza wschodniej granicy, być z nimi w kontakcie i wspierać ich w trudnych chwilach.

Agnieszka Demczuk apeluje także do wszystkich pracowników lubelskiej społeczności akademickiej o próby indywidualnego docierania do studentów z Ukrainy i nawiązania kontaktu z nimi. Profesor wysyła także gorącą prośbę do wszystkich Czytelników o zaangażowanie się we wsparcie rzeczowe i finansowe na tyle, na ile każdy z nas jest w stanie.

- Niestety sytuacja się rozwija i ta pomoc będzie stale potrzeba - podsumowuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto