Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na lubelski casting do You Can Dance zjechali tancerze z całej Polski (WIDEO)

IL
Tancerze, którzy przeszli przez poniedziałkowy pre-casting do programu You Can Dance mogli zaprezentować we wtorek swoje umiejętności przed jurorami: Kingą Rusin, Michałem Pirógiem i Agustinem Egurrolą. W Teatrze Muzycznym, bo tam odbywał się nabór, było emocjonująco, stresująco ale i sympatycznie. Uczestnicy wspierali się nawzajem i intensywnie ćwiczyli przed występem.

- Udało się. Dostałem opaskę na główny casting a teraz czekam na swoją kolej. Występuję prawie na szarym końcu, jako 24. uczestnik. Ale stres związany z samym oczekiwaniem to nic w porównaniu z tym, co odczuwa się podczas występu przed jurorami. W tej edycji byłem jeszcze na castingu w Krakowie, ale niestety nie udało się - przyznaje Michał Przybyła z Częstochowy.

W holu Teatru Muzycznego, tancerze w oczekiwaniu na swoją kolej rozgrzewali się, tańczyli, plotkowali i z zaciekawieniem obserwowali transmisję z występów swoich rywali. Co chwilę wybuchały brawa i radosne okrzyki uczestników na widok osób wychodzących z sali przesłuchań. Wszyscy kibicowali sobie nawzajem, ale nie każdy mógł pochwalić się biletem do Santa Cruz. - Michał Piróg zarzucił nam, że nasz występ był nieprawdziwy. Miał wrażenie, że na scenę wkroczyły kukiełki, które ktoś pociąga za sznurki. Kindze Rusin występ się podobał. Agustin był zachwycony i powiedział, że jesteśmy coraz bliżej spełnienia jego wszystkich oczekiwań - relacjonowali występujący w parze Sara Gorbaczyńska-Pawłuszko i Michał Piwowarek z Warszawy.

Tancerze biorący udział w przesłuchaniach są bardzo zdeterminowani, niektórzy jeżdżą z castingu na casting licząc na łut szczęścia. - Startowałem już w poprzednich edycjach. W szóstej udało mi się dostać bilet i wyjechałem na warsztaty do Casablanki. Odpadłem niestety tuż przed wyborem finałowej czternastki. Przez ostatni rok intensywnie pracowałem nad techniką. Dzisiaj zatańczę contemporary lyrical z elementami jazzowymi - opowiadał Grzegorz Cherubiński z Warszawy.

Na wszystkich pięciu zaplanowanych castingach jurorzy wyłonią 36 uczestników, którzy polecą na warsztaty taneczne do Santa Cruz na Teneryfie. - Szykuje się wycisk taki, że będą 14 razy żałować, że wyjechali na Teneryfę - śmieje się prowadząca program, Patricia Kazadi. - Mogą spodziewać się ciężkiej pracy. To jest osiem godzin samego tańca, bez przerwy na sali, a potem na warsztatach z choreografami. Trzeba być bardzo silnym i odpornym na krytykę. Jurorzy są niesamowicie wymagający. Na obozie cisną, bo chcą wydobyć wszystko z tancerza i mieć pewność, że do finału przechodzą właściwe osoby.

Przed tancerzami, którzy chcą jeszcze wziąć udział w YCD pozostały tylko dwie szanse. Najbliższe castingi odbędą się 9 stycznia w Szczecinie (Teatr Lalek Pleciuga) oraz 12 stycznia w Warszawie (Teatr Studio). Na zwycięzcę 7. edycji You Can Dance czeka trzymiesięczne stypendium w International Dance Academy w Los Angeles oraz 100 tysięcy złotych.


Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

**

Kinowe i telewizyjne hity na ekranie Twojego komputera - odwiedź Kino Telemagazynu

**

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto