Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne: Derwisz wprowadził w trans (ZDJĘCIA, PROGRAM)

Andrzej Z. Kowalczyk
Egzotyka i niezamierzony (chyba?) akcent humorystyczny – tak zapisał mi się w pamięci czwarty dzień XXX Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych im. Ignacego Wachowiaka.

Egzotyka to oczywiście występy egipskiego zespołu „El-Behira”. Napisałem: występy, bowiem egipscy tancerze, zanim pojawili się w muszli koncertowej, gościli w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym, gdzie dostarczyli małym pacjentom wiele radości. Największe wrażenie robił z pewnością taniec z koniem, w którego postać wcieliło się dwóch tancerzy, ku uciesze licznie zgromadzonych dzieciaków. Ów tańczący koń pojawił się również na głównym koncercie w Ogrodzie Saskim. I także tam został powitany aplauzem. Jednak największy entuzjazm wzbudził taniec Tanura, zwany też Tańcem Derwisza. To występ solisty, który obraca się wokół własnej osi i wykonuje niezwykłe ewolucje dwiema kolorowymi spódnicami, w które jest ubrany. Było to widowisko dosłownie zapierające dech w piersiach, nieomal wprowadzające w rodzaj transu. Przypuszczam, że występ Egipcjan na długo pozostanie w pamięci lubelskich widzów, a ci, którzy zarejestrowali go kamerami, będą doń niejednokrotnie powracać.

Zespół „Vesnyanka” z Ukrainy nie zatańczył tym razem oczekiwanego, brawurowego hopaka, lecz nieco spokojniejszego trepaka. Choć także w tym tańcu nie zabrakło akrobatycznych elementów, tak chętnie oglądanych i gorąco przyjmowanych przez publiczność. Mnie jednak najbardziej do gustu przypadł czardasz wieńczący fragment obrzędowego widowiska przedstawiającego zakarpackie wesele; niemal równie ognisty jak te wykonywane dzień wcześniej przez Słowaków. Usłyszeliśmy także kilka ludowych pieśni zaśpiewanych przez żeński chór wchodzący w skład zespołu z Kijowa. Z „bonusem” dla polskiej publiczności, jakim była piosenka „Ułani, ułani, malowane dzieci”. Nieco monotonne wydały mi się tańce w wykonaniu dzieci z rumuńskiego zespołu „Junii Tarnavei”, choć i tu był wyjątek, bowiem taniec z regionu Oas wypadł naprawdę ciekawie i wyróżniał się oryginalnością. Najmocniejszą stroną występu młodych Rumunów była jednak muzyka. Skoczna, łatwo wpadająca w ucho, a przy tym niepozbawiona rysu pewnej dzikości, jakby przyniesionej skądś z Bałkanów. Bardzo dobrze zabrzmiały też piosenki śpiewane przez młodziutką solistkę Andradę Popę.

Lublin na wtorkowym koncercie był reprezentowany przez Zespół Pieśni i Tańca „Jawor”. Tancerze z Uniwersytetu Przyrodniczego ładnie wykonali tańce cieszyńskie oraz sądeckie; odmienne w charakterze, ale bardzo efektowne i widowiskowe. I właśnie w tańcach sądeckich pojawił się ów wspomniany na wstępie – niezamierzony, jak mniemam – akcent humorystyczny. A to za sprawą jednego z tancerzy, który wystąpił w spodniach założonych… tyłem do przodu (sic!). Jakim cudem udało mu się tak ubrać, pozostaje jego tajemnicą, ale – o dziwo – w tańcu mu to zupełnie nie przeszkadzało. Widok jednak był przekomiczny i z pewnością niepowtarzalny.


PROGRAM

Środa (15 lipca)

Godz. 13.00 – USD: Słowacja
Godz. 16.00 – Nałęczów: Egipt, Rumunia
Godz. 17.00 – Włodawa: Francja, Ukraina, Serbia
Godz. 18.00 – muszla w Ogrodzie Saskim: Meksyk, Słowacja, Hiszpania (Kraj Basków), Niemcy, ZTL UMCS
Godz. 20.30 – Stare Miasto: koncert kapel – Słowacja, „Jawor”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto