Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Mamy to, mamy 9 mln zł!” Armia Niny dziękuje i świętuje

Łukasz Kaczanowski
– To nieważne, czy ktoś przekazał dla Niny 2, 10 czy 100 zł, bo każda złotówka była na wagę zdrowia naszej córeczki – podkreślał Tomasz Słupski, tata dwulatki z Lublina, chorej na rdzeniowy zanik mięśni. Udało się zgromadzić ponad 9 mln zł potrzebnych na leczenie dziewczynki. W piątek jej rodzice i przedstawiciele Armii Niny dziękowali wszystkim, którzy pomogli zebrać pieniądze.

– Jesteśmy przeszczęśliwi, co chwilę żoną płaczemy z radości, bo Nina wreszcie dostanie upragniony lek – podkreślał w piątek na pl. Litewskim Tomasz Słupski. – Rozpoczęliśmy naszą akcję w tym miejscu 19 grudnia i tutaj chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy nam pomagali. Do Armii Niny dołączyło w tym czasie ponad 200 tys. osób – dodał.

Tata Niny dziękował za wszystkie zorganizowane akcje, kwesty, zbiórki. Za zaangażowanie środowiska żużlowego, artystów, przedsiębiorców i wielu innych. – Mógłbym właściwie wymienić tu każdy zawód – zaznaczył.

Tomasz Słupski zdradził, że w marcu rozmawiał się z jednym z najbogatszych ludzi w Polsce, prosząc o wsparcie dla dziewczynki. Usłyszał odmowę. – Wracając do domu spotkałem przy śmietniku panią, która zbierała puszki. Miałem na sobie koszulkę z wizerunkiem Niny. Powiedziała: „Znam tę dziewczynkę, wysłałam dla niej dwa smsy, jeśli będę mogła, wyślę więcej” – opowiadał. I podkreślał, że to nie milionerzy zdecydowali o zebraniu astronomicznej kwoty na leczenie. – Naprawdę każda złotówka była na wagę zdrowia naszej córeczki – zaznaczył Tomasz Słupski.

Choroba - SMA czyli rdzeniowy zanik mięśni - zabrała już Nince wiele. Dziewczynka nie chodzi, nie raczkuje, nie jest w stanie samodzielnie usiąść. Lek, który ma jej pomóc czyli Zolgensma, nazywany jest najdroższym na świecie. Terapia nie jest refundowana. Do niedawna była dostępna tylko w Stanach Zjednoczonych, ale od ubiegłego roku jest stosowana także w Polsce - w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie otrzymało ją już kilkanaścioro dzieci. Lekarze mówią, że efekty są bardzo pozytywne.

– We wrześniu idziemy do szpitala, gdzie Nina będzie mogła dostać lek – mówił Tomasz Słupski.

W piątkowym spotkaniu z dziennikarzami uczestniczyła też aktorka Katarzyna Bujakiewicz i Marcin Wójcik z Kabaretu Ani Mru Mru, którzy aktywnie zaangażowali się w akcję pomocy dla Niny.

– Ile myśmy głupot narobili dla Nineczki. Ale było warto, jesteśmy bardzo szczęśliwi – podkreślała Bujakiewicz. – Ja osobiście chciałam podziękować Nineczce, bo dzięki niej poznałam wiele wspaniałych osób i poznałam Lublin (aktorka przeprowadziła się tu z Poznania półtora roku temu - red.) – dodała.

Takich dzieci jest więcej

– Przyznam, że w grudniu myślałem, że to jakaś abstrakcja, żeby udało się zebrać te pieniądze. Ale się udało – mówił Marcin Wójcik. – Niech nasza akcja będzie też światełkiem w tunelu dla wszystkich, którzy borykają się z tą trudną chorobą, bo przecież takich dzieci jest więcej. Być może komuś się wydaje, że taka kwota jest nie do zebrania, ale okazuje się, że przy odpowiedniej armii ludzi, jest to do zrobienia – zaznaczył Wójcik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Mamy to, mamy 9 mln zł!” Armia Niny dziękuje i świętuje - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto