Zbigniew P. i Dominik P. sprowadzali używane samochody z krajów Europy Zachodniej i USA. Często wybierali drogie, luksusowe marki. Osiem z nich przywieźli na początku tego roku na lawetach do warsztatu prowadzonego przez ojca i syna - Tomasza Adama P. i Tomasza P. Mężczyźni mieli naprawić m.in. dwa jeepy grand cheerokie, mercedesa i mazdę 6. Zostawione w warsztacie auta były warte w sumie 286 tys. zł.
- Gdy właściciele przyjechali je odebrać okazało się, że samochodów nie ma - mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. - Postępowanie wykazało, że mechanicy zamiast naprawić auta, sprzedali je. W wyniku podjętych poszukiwać udało się odzyskać tylko pięć pojazdów.
Sprawą zajęła się prokuratura, a następnie sąd. Starszy z mechaników twierdzi, że samochody zostały odebrane z warsztatu przez mężczyzn, których przysłali właściciele. Jego syn zeznał jednak, że na pomysł sprzedaży pozostawionych w warsztacie samochodów wpadł jego ojciec, który potrzebował pieniędzy. Na co? Tego sąd nie zdradza.
Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny
Czytaj nasz luźny serwis - Z przymrużeniem oka
Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?