Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin. Kontrolują spółki, w których sami pracują. Polska 2050 o zatrudnianiu radnych w komunalnych firmach

Artur Jurkowski
Artur Jurkowski
Czarne chmury nad radnymi zatrudnionymi w miejskich spółkach. – Niezrozumiały i wręcz skandaliczny fakt – grzmi na temat takich praktyk Jacek Bury, lubelski senator z ugrupowania Polska 2050. I chce wprowadzenia zakazu łączenia mandatu samorządowca z pracą w firmach prowadzonych przez gminy.

- To swego rodzaju patologia obecna w całej Polsce, niezależnie od tego, kto rządzi samorządem. Radni dostają dodatkowe uposażenie w spółkach, które powinni kontrolować – grzmi Jacek Bury, lubelski senator Polska 2050. I podkreśla: - Uważam za niezrozumiały i wręcz skandaliczny fakt, że radni miejscy łączą swoje mandaty z pracą w podległych im spółkach należących do gminy.

We wtorek działacze ugrupowania zorganizowali w tej sprawie konferencję prasową. Odbyła się przed gmachem lubelskiego ratusza. - To nie jest zdrowy układ i chcemy, aby prezydent Żuk pochylił się nad tą kwestią. Zachęcamy radnych do tego, aby Lublin dał przykład całej Polsce, może nasi radni mogliby zrezygnować z pracy w spółkach, aby zachować najwyższe standardy - mówi senator.

Jak mają wyglądać te standardy? Na razie nie wiadomo. – Będziemy o tym dyskutować - przekonuje Bury.

Lubelska Rada Miasta liczy 31 osób. Ile pracuje w miejskich spółkach? Na liście jest sześć nazwisk, wszyscy są członkami „prezydenckiego” klubu. Wśród nich m.in. przewodniczący RM Jarosław Pakuła czy szef klubu – Dariusz Sadowski. – Tylko w ubiegłym roku kilku radnych łącznie zarobiło w miejskich spółkach ponad pół miliona złotych – wylicza senator Bury.

Ratusz przekonuje, że nie ingeruje w proces zatrudniania w spółkach. - Sprawy związane z zatrudnianiem pracowników należą do wyłącznej kompetencji zarządu każdej spółki. Wspólnik, w tym także miasto Lublin, nie jest uprawnione i nie ingeruje w kwestie dotyczące polityki kadrowej spółek w ramach obowiązujących struktur organizacyjnych – twierdzi Justyna Góźdź z biura prasowego ratusza.

Na ratuszowym garnuszku

Lubelscy radni pracują w czterech miejskich spółkach. Dwójka znalazła posady w Miejskiej Korporacji Komunikacyjnej. To spółka „córka” MPK. Zatrudnieni w niej są Monika Orzechowska oraz Zbigniew Jurkowski. W samym MPK pracuje natomiast Zbigniew Targoński. Targoński aby objąć mandat radnego musiał zrezygnować z fotela wiceprezesa firmy (jest prawny zakaz zasiadania radnych w zarządach spółek komunalnych), ale dostał w zamian stanowisko dyrektora. Zarobił w ubiegłym roku 118 991,62 zł.

W Porcie Lotniczym Lublin zatrudniony jest Marcin Bubicz (z oświadczenia majątkowego wynika, że zarobił w 2020 r. nieco ponad 32 tys. zł).

W MPWiK pracuje Dariusz Sadowski, przewodniczący klubu Radnych Prezydenta Krzysztofa Żuka. Jest zastępcą dyrektora ds. gospodarowania majątkiem.

W MOSiR „Bystrzyca” zatrudniony jest Jarosław Pakuła, przewodniczący Rady Miasta Lublin. Jest dyrektorem ds. administracyjnych.

Z czterech radnych, do których zadzwoniliśmy tylko jeden chciał mówić o zatrudnieniu w komunalnej spółce. – O moim zatrudnieniu zdecydował nie prezydent ale zarząd spółki, który ma w tych sprawach dużą samodzielność – przekonuje Pakuła.

- Od początku tej kadencji (2018 r. – dop. red) co najmniej dwoje radnych zmieniło miejsce pracy na spółki miejskie w Lublinie a kilkoro znalazło zatrudnienie w administracji rządowej – wylicza Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności. I wskazuje, że praca radnego w spółce komunalnej rodzi konflikt interesów. – W poprzedniej kadencji jeden z radnych musiał prosić prezesa MOSiR o możliwość wcześniejszego wyjścia z pracy, aby poprowadzić komisje, na której radni opiniowali sytuację finansową w MOSiRze.

Chodziło o Michała Krawczyka (obecnie posła), który był przewodniczącym komisji budżetowo – ekonomicznej RM Lublin.

- W najbliższym czasie będziemy podejmowali kolejne działania w tej sprawie, m.in. dzięki obecności w Radzie Miasta Marcina Nowaka, który będzie mógł inicjować potrzebną dyskusję na ten temat – zapowiada Bury.

Sam Nowak kilka lat temu też będąc radnym pracował w komunalnej spółce. Był rzecznikiem prasowym MPWiK. – Fajnie, że w tej chwili nie jest. Jeżeli taka sytuacja istniała to też nie była zdrową – ocenia Bury.

Więcej kasy dla radych i prezydentów

Polska 2050 chce też wprowadzić nowy system wynagradzania polityków i samorządowców. - Nie może być tak, że prezydent dużego miasta zarobi 8 tysięcy złotych – twierdzi Bury.

Miesięczne wynagrodzenie prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka to 12,5 tys. zł brutto. To tyle samo co w poprzedniej kadencji. Jego wynagrodzenie ogranicza „ustawa kominowa”.

– W ratuszu jest co najmniej kilka osób zarabiających więcej niż prezydent, czyli ich przełożony – dodaje Jakubowski.

Polska 2050 chce aby uposażenie prezydentów było uzależnione od wielkości miasta, budżetu jakim dysponuje oraz stanu finansów np. zadłużenia miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto