Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotnisko w Świdniku uczciło rekordowy przelot pilota Tadeusza Góry

Agnieszka Szymuś
Agnieszka Szymuś
Tadeusz Góra to legenda polskiego lotnictwa. Szybowcem pieszczotliwie zwanym przez niego "Kubusiem" pokonał w 1938 r. ponad 500 km, ustanawiając nowy rekord Polski. Pasjonaci lotnictwa oraz koledzy Góry, postanowili uczcić pamięć o niezwykłym dokonaniu, zawieszając model szybowca PWS-101 w terminalu lubelskiego lotniska.

Zasłużony dla historii lotnictwa, Tadeusz Góra był wieloletnim członkiem Klubu Seniorów Lotnictwa w Świdniku i to właśnie członkowie tego klubu w ubiegłym roku postanowili o zakupieniu modelu szybowca, na którym udało mu się wykonać rekordowy lot.

Pomysł w znacznym stopniu przekraczał zakładaną kwotę, dlatego wsparcia finansowego udzieliły spółki PEC, Pegimek i Remondis, a także Urząd Miasta Świdnik. Nad ostatecznym wyglądem szybowca PWS 101 pracowali; Krzysztof Komenda i Andrzej Lipiński przy wsparciu modelarzy z Klubu Modelarskiego Taurus oraz Strefy Historii utworzonej w ramach MOK w Świdniku.

W poniedziałek (17.05) w terminalu lotniska w Świdniku zawieszony został model, w skali 1:3, szybowca PWS-101, nazywanego przez pilota Tadeusza Górę "Kubusiem". Natomiast we wtorek (18.05) dokładnie w 83. rocznicę rekordowego przelotu, do terminalu lubelskiego lotniska przybyli obejrzeć instalację seniorzy lotnictwa oraz przyjaciele i koledzy pilota Góry.

W 1939 r. pierwszy raz zawitał do Świdnika z którym to postanowił związać resztę swojego życia.

– Kiedy pojawił się w Świdniku, nasze pierwsze spotkanie było jak każde inne. Mimo że czytałem pisma branżowe i znałem dokładnie historię rekordowego przelotu, dopiero później dowiedziałem się, że to właśnie "ten" Góra - wspomina Jan Kosior z Klubu Seniorów Lotnictwa, uczeń i wychowanek Tadeusza Góry.

I dodaje z podziwem: – Żeby w wieku 20 lat mieć takie wyczucie, to było niesamowite, szczególnie, że Góra zrobił sobie z tego taki przelot "na wesoło", gdy został zapytany przez swojego instruktora o kierunek lotu odpowiedział "do Wilna, na obiad do mamy".

I prawie tak się stało. Do lotniska na Porubanku (obecnie Kirtimai) czy szybowiska w Grzegorzewie, na którym zdobywał lotnicze umiejętności zabrakło 300 m wysokości, by przeskoczyć las i pokonać dystans ok. 30 km dzielących go od lotniska.

Jak wspominał w późniejszych rozmowach, nie miał doświadczenia w lataniu chmurowym i nie chcąc ryzykować przy braku wznoszenia, zaczął lądować, ostatnie kilometry pokonując lotem ślizgowym. Przez co zamiast "na obiedzie u mamy" wylądował w majątku hrabiego Platera w Małych Solecznikach nieopodal rodzinnego Wilna.

W nieprzerwanym locie z południa na północ, wzdłuż wschodniej granicy II RP: z Bezmiechowej nad Przemyślem, Zamościem, Włodawą, Lidą, pokonał odległość 577,8 km. Wynik ten został uznany za nowy rekord Polski - co ciekawe - Góra odebrał go tym samym swojemu instruktorowi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto