Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Start Lublin zwyciężył szczeciński AZS

Tomasz Biaduń
Karol Wiśniewski
Mecz Olimp-Start Lublin - AZS Szczecin mógł mieć tylko jednego bohatera. Ale kandydatów do tego miana było dwóch. Najpierw wydawało się, że herosem zostanie Łukasz Pacocha, który trafił za trzy punkty na dziesięć sekund przed końcem (67:67). Osiem sekund później w niezwykle efektownym stylu pod kosz wjechał jednak Michał Sikora (69:67) i to on stał się graczem meczu. Pacocha mógł jeszcze raz przejąć ten tytuł, ale jego rzut z połowy boiska chybił celu... o centymetry.

Gdyby Pacocha trafił, spełniłby się najczarniejszy sen Startu i doszłoby do katastrofy oraz kolejnej kompromitacji. Lublinianie prowadzili bowiem przez cały mecz - i to wyraźnie. Dominowali nad szczecinianami pod każdym względem, ale nie wiedzieć czemu, w pewnym momencie nagle stanęli.

Ten fakt można co prawda wytłumaczyć strefą, którą postawili przyjezdni, jednak pewną prawidłowością już jest, że Start potrafi zagrać dobre dwie-trzy kwarty, wyrobić sobie pokaźną przewagę (w tym przypadku 18 oczek w trzeciej kwarcie, patrz: ramka obok), a potem zagrać słabiutko.

Tak było ze Zniczem Pruszków, tak było i z SKK Siedlce. W obu przypadkach kończyło się porażkami naszych, tym razem na szczęście było inaczej. To zasługa nie tylko Sikory, który swoją drogą rozegrał świetny mecz, ale też tego, że wreszcie tych dobrze grających lublinian było więcej niż jeden.

Do triumfu walnie przyczynił się Sergiusz Prażmo, a także Przemysław Łuszczewski, co cieszy wyjątkowo. "Włodek" zagrał bodaj najlepszy mecz od powrotu do Startu. Zdobył 14 oczek i wreszcie zaczął przypominać zawodnika, który nie tak dawno świetnie radził sobie w ekstraklasie.

Co do wspomnianego Prażmy, to z jego osobą wiąże się incydent, o który spore pretensje mieli goście. W czwartej kwarcie sędziowie odgwizdali skrzydłowemu piąty faul, po którym ten usiadł na ławce. Za chwilę jednak wrócił na boisko, bo jak się okazało, rozjemcy stolikowi zbyt gorliwie odnotowywali mu przewinienia. Okazało się, że zawodnik ma ich na koncie dopiero cztery. Sytuacja na wynik nie wpłynęła, ale wprowadziła sporo zamieszania.

Zwycięstwo było potrzebne Startowi niemal jak woda na pustyni. W obliczu kryzysu i porażek nawet ze słabeuszami (np. z Polonią 2011 w Warszawie) triumf podniesie morale zawodników i z pewnością poprawi im humory przed dzisiejszym meczem pucharowym z Basketem Poznań (godz. 19, hala MOSiR).

Olimp-Start Lublin - AZS Radex Szczecin 69:67 (25:11, 18:17, 16:21, 10:18)
Widzów: 350
Sędziowali: Marcin Bieńkowski, Adam Krasuski i Karina Pełka

Olimp-Start: Prażmo 17 (12 zbiórek), Łuszczewski 14 (1x3), Sikora 12 (11 asyst. 4 przechwyty), Szymański 11 (1x3), Aleksandrowicz 9 (5 fauli, 5 strat), Kwiatkowski 3, Myśliwiec 3. Trener: Dominik Derwisz.

AZS Radex: Pacocha 27 (4x3, 3 przechwyty, 4 straty), Balcerek 9, Zarzeczny 8 (5 przechwytów), Dudek 8, Podgalski 6, Wochna 5 (1x3), Majcherek 4, Prus, Michalski. Trener: Zbigniew Majcherek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto