Kołobrzeg, specyficzne miasto, w którym jak grzyby po deszczu mnożą się apartamentowce, a w nich apartamenty kupowane jako lokata kapitału nie tylko przez Polaków, znów ma problem. Regionalna Izba Obrachunkowa wzywa miasto do unieważnienia trzech uchwał śmieciowych, które sankcjonowały wypracowaną w bólach metodę poboru opłat za zagospodarowanie odpadów komunalnych. Polegała ona na połączeniu ryczałtu ze stawką, którą mnożono w zależności od zużycia wody. Kluczowe było w tym wypadku wpisanie do systemu ryczałtu, czyli opłaty stałej (to 20 zł), którą musieli płacić także właściciele apartamentów, które przez część roku pozostają puste.
Takie rozwiązanie uznano w Kołobrzegu niemal zgodnie i ponad partyjnymi podziałami, za najbardziej sprawiedliwe i korzystne finansowo dla mieszkańców Kołobrzegu. - Musimy raz jeszcze usiąść, wypracować nowe rozwiązanie i policzyć jakie będą konsekwencje nowej uchwały – powiedziała prezydent Kołobrzegu Anna Mieczkowska, która swego czasu, za pośrednictwem senatora PO Janusza Gromka, próbowała doprowadzić do nowelizacji ustawy śmieciowej, niedoskonałej z punktu widzenia ośrodków turystycznych takich jak Kołobrzeg. - Poprawka dawała przyzwolenie na metodę mieszaną, bo w miejscowościach takich jak Kołobrzeg to jedyna metoda, która pozwala na objęcie wszystkich gospodarstw domowych – powiedziała prezydentka Kołobrzegu. Poprawka przeszła w senacie, ale w sejmie przepadła. - Stajemy więc dziś znów na początku drogi – usłyszeliśmy od przewodniczącego Rady Miasta Piotra Lewandowskiego (klub radnych Nowy Kołobrzeg).
Jaka metodę wybiorą urzędnicy i radni? Jeszcze nie wiadomo. Wiemy tyle, że nowe stawki będą obowiązywały najwcześniej od początku roku.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?