Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowcy skarżą się na warunki oczekiwania na załadunek w terminalu PKP Cargo w Małaszewiczach. „Jesteśmy traktowani jak zwierzęta”

Patrycja Wójtowicz
Patrycja Wójtowicz
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Szymon Starnawski/archiwum Polska Press
- Kierowcy traktowani są jak zwierzęta, mają tylko siedzieć w swoich budach i czekać - skarży się jeden z kierowców międzynarodowych, który w ubiegłym tygodniu na załadunek w terminalach PKP Cargo w Małaszewiczach musiał czekać ponad dobę. - Przypadki długiego, wielogodzinnego oczekiwania kierowców na kontenery są nieliczne i wynikają przede wszystkim z większego ruchu ciężarówek niż miało to miejsce w ostatnich tygodniach - odpowiada spółka obsługująca terminal.

- Miałem do załadunku kontener z PKP Cargo Małaszewicze do Warszawy, czyli około 200 kilometrów przejazdu (3,5 godziny), a na załadunek czekałem od godziny 18.20 poprzedniego dnia. O godz. 7.30 powiedziano mi, że przede mną czeka na załadunek 20 aut, a cztery godziny później okazało się, że dalej jest 20 samochodów i czas oczekiwania wyniesie ponad 24 godziny - opisuje nasz Czytelnik, który jest kierowcą międzynarodowym. Chce pozostać anonimowy.

Co na to spółka PKP Cargo, której podlega terminal w Małaszewiczach?

- Staramy się na bieżąco obsługiwać ciężarówki, które czekają na odbiór kontenerów. Współpracujemy ze spedytorami, aby jak najlepiej planować przyjazdy ciężarówek i załadunek i jeśli zdarzają się przypadki długiego, wielogodzinnego oczekiwania kierowców na kontenery, to są one nieliczne i wynikają przede wszystkim z większego ruchu ciężarówek niż to miało miejsce w ostatnich tygodniach - wyjaśnia Krzysztof Losz, rzecznik prasowy PKP Cargo.

Długi czas oczekiwania na załadunek to jednak niejedyne zastrzeżenie, jakie do terminala w Małaszewiczach ma nasz Czytelnik.

- Dla kierowców dostępne są tam tylko 3 toi-toie, nie ma żadnego dostępnego prysznica, nie ma dostępu do wody pitnej. W pobliżu brak sklepu, w którym można kupić żywność czy wodę. Kierowcy traktowani są jak zwierzęta, mają tylko siedzieć w swoich budach i czekać - denerwuje się nasz Czytelnik.

- Terminal w Małaszewiczach został zbudowany przed laty jako typowy terminal kolejowy, nie przewidywano tu miejsca dla tirów i dlatego nie mamy dobrych warunków do obsługi ciężarówek. Udało się wygospodarować tylko niewielki plac na parking dla tirów (większość terenu zajmują tory, rozjazdy, bocznice) i postawić przenośne toalety - tłumaczy Krzysztof Losz.

Rzecznik dodaje również, że utrudnienia w pracy terminala spowodowane są także realizowaną na jego terenie budową.

- Obiekt jest modernizowany właśnie po to, aby przyspieszyć obsługę pociągów i załadunek kontenerów na samochody ciężarowe, a efekty inwestycji będą już wkrótce widoczne także dla kierowców tirów - zapewnia Losz.

Małaszewicze to największy terminal intermodalny w Grupie PKP CARGO. Jest nazywany bramą z Chin do Unii Europejskiej, bo to przez niego przepływa największa liczba ładunków wysłanych drogą lądową z Azji Wschodniej do Unii Europejskiej i w odwrotnym kierunku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kierowcy skarżą się na warunki oczekiwania na załadunek w terminalu PKP Cargo w Małaszewiczach. „Jesteśmy traktowani jak zwierzęta” - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto