Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna wraca do ekstraklasy. Zielono-czarni pokonali w Łodzi ŁKS i zaliczyli drugi awans z rzędu

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
fot. Górnik Łęczna
Lubelszczyzna znów będzie mieć swojego reprezentanta w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Górnik do ostatniej kolejki walczył o baraże, a gdy do nich trafił, pokonał faworytów i odnalazł drogę do krajowej elity. W finale baraży zielono-czarni pokonali łódzki ŁKS 1:0.

Od początku walka toczyła się w środku pola. Gospodarze z Łodzi jednak powoli przesuwali ciężar gry w stronę bramki łęcznian. Do dziesiątej minuty zielono-czarni nie potrafili stworzyć klarownej sytuacji. Chwilę później wyszli na prowadzenie. Michał Mak pędząc prawym skrzydłem, dośrodkował w pole karne. Akcję wykończył Sergiej Krykun i Górnik prowadził 1:0.

Bramka dała gościom dużo spokoju. Podopieczni Kamila Kieresia byli na dobrej pozycji do gry z kontry i taką też taktykę przyjęli. "Ełkaesiacy" atakowali, ale wciąż nie potrafili znaleźć luki w gęsto ustawionej formacji defensywnej "Górników". Kolejne wrzutki nie stanowiły wyzwania dla łęczyńskich "dwóch wież" w postaci Tomasza Midzierskiego i Pawła Baranowskiego. Brakowało jednak pomysłu na przejście do ofensywy.

ŁKS dominował i stwarzał kolejne, coraz bardziej niebezpieczne sytuacje. Mimo to piłka nie potrafiła wciąż znaleźć drogi do bramki. Paradoksalnie bliżej tego efektu byli łęcznianie. W 34. minucie drugą bramkę na swoje konto spróbował zapisać Krykun. Ukraiński skrzydłowy uderzył mocno, lecz prosto w golkipera z Łodzi. Był to pierwszy atak pozycyjny gości zakończony strzałem. Niedługo później niecelnym strzałem zamknął wrzutkę ze stałego fragmentu gry autorstwa Michała Maka. Niewiele brakowało, by futbolówkę ułamek sekundy wcześniej trącił Midzierski, lecz zabrakło kilku centymetrów.

Jeszcze przed przerwą dwukrotnie bramkarza Łęcznian, Macieja Gostomskiego próbował pokonać Pirulo. Bez skutku. Gdy łodzianie byli w największym "gazie" i bramka dla miejscowych "wisiała w powietrzu", konieczna była przerwa w grze ze względu gęsty dym pochodzący z rac odpalanych na trybunach, który spowił murawę. Tym samym kibice "uspokoili" zawodników wspieranej przez siebie drużyny i wynik przed zejściem do szatni się już nie zmienił, choć kolejną okazję miał Krykun, a Baranowski trafił nawet w poprzeczkę po główce zamykającej dośrodkowanie z rzutu rożnego.

Bezpośrednio po zmianie stron przewaga gospodarzy nie była już tak widoczna jak przed przerwą. Na lewym skrzydle gości wciąż imponował Krykun. Na początku 52. minuty sobie tylko znanym sposobem Ricardinho zmarnował podanie Michała Trąbki. Brazylijski napastnik z łódzkiego klubu nie trafił do pustej bramki, zamykając akcję stworzoną przez kolegę z drużyny. Lepszej okazji gola "Rycerze Wiosny" nie mieli od początku spotkania.

Miejscowi nie składali broni i wciąż parli na bramkę zielono-czarnych. Kolejne skuteczne interwencje zaliczał jednak Gostomski. Czujność kapitana Górnika sprawdzali Antonio Dominguez i Piotr Janczukowicz. Po drugiej stronie boiska dwukrotnie zaskoczyć Dawida Arndta próbował z kolei Przemysław Banaszak. Napastnik najpierw uderzał z dystansu, a następnie z bliska głową. W obu przypadkach górą był 19-letni bramkarz.

Między 60., a 70. minutą w natarciu byli łęcznianie. Zbiegło się to z ofensywną zmianą w środku pola. Adriana Cierpkę na murawie zastąpił Bartłomiej Kalinkowski. Wciąż dobrze na skrzydłach prezentowali się Mak i Krykun. Później miejscowi odzyskali kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, a trener Kiereś dokonał kolejnych zmian.

Łodzianie marnowali kolejne okazje. Najbliżej w 80. minucie był Pirulo, który obił poprzeczkę. Z kontrą ruszył Banaszak, ale jego strzał w sytuacji sam na sam z bramkarzem nieznacznie minął się z bramką. Napastnik w imponujący sposób urwał się obronie, ale nieskutecznie usiłował przelobować Arndta.

W końcówce spotkania obie drużyny miały swoje okazje, ale nikomu nie udało się już zmienić wyniku. Tym samym sensacyjnym zwycięzcą baraży został łęczyński Górnik. Zielono-czarni zaliczyli drugi awans z rzędu i w przyszłym sezonie zagrają w krajowej elicie.

ŁKS Łódź - Górnik Łęczna 0:1 (0:1)
Bramki: Krykun 11

ŁKS: Arndt - Klimczak, Marciniak, Moroz, Wolski - Rozwandowicz (77 Tosik), Dominguez (77 Sekulski), Trąbka - Gryszkiewicz (59 Janczukowicz), Pirulo, Ricardinho (82 Rygaard). Trener: Marcin Pogorzała

Górnik: Gostomski - Leandro, Baranowski (70 Pajnowski), Midzierski, Kukułowicz (74 Matei) - Krykun, Tymosiak, Cierpka (59 Kalinkowski), Mak (74 Goliński) - Śpiączka (75 Wojciechowski), Banaszak. Trener: Kamil Kiereś

Żółte kartki: Pirulo - Banaszak, Cierpka, Tymosiak

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)

ZOBACZ TAKŻE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Górnik Łęczna wraca do ekstraklasy. Zielono-czarni pokonali w Łodzi ŁKS i zaliczyli drugi awans z rzędu - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto