Z naszych informacji wynika, że pracę w świdnickiej fabryce śmigłowców, należącej do koncernu Agusta Westland, może stracić nawet 350 osób. To ponad 9 proc. całej załogi. Władze spółki negocjują właśnie warunki redukcji etatów ze związkowcami. Porozumienia jeszcze nie ma, ale zawiadomienie o planowanych zwolnieniach grupowych wpłynęło już do Powiatowego Urzędu Pracy w Świdniku.
- Przyczyną podjęcia takich działań jest kryzys, który spowodował, że większość naszych klientów obcięła zamówienia - wyjaśnia Jan Mazur, rzecznik prasowy PZL-Świdnik.
W fabryce zawrzało. Wszak nowy właściciel, gdy w lutym tego roku oficjalnie przejmował zakład, mówił o podwyżkach dla pracowników i gwarancjach zatrudnienia na najbliższe sześć lat. Niedawno fabryka zyskała też nowy kontrakt na 10 lat ze szwajcarskim producentem Pilatus Aircraft. Dotyczy on współpracy przy produkcji samolotu pilatus PC-12. To dało załodze nadzieję. Ale na krótko.
- Na pewno nikt nikogo nie zmusi do odejścia z pracy. Program ma być skierowany głównie do osób, które mogą przejść na wcześniejszą emeryturę lub uzyskać inne świadczenia - uspokaja Andrzej Borys ze związku zawodowego "Sierpień ’80" w PZL-Świdnik.
Zgodnie z pakietem socjalnym, każdemu, kto straci pracę z winy zakładu, przysługuje odprawa. Najwięcej, bo 42-krotność pensji, dostaną osoby, które przepracowały w fabryce ponad 30 lat. Najmniej - równowartość 24 płac - pracownicy ze stażem pracy do 15 lat. Pozostali otrzymają 36-krotność swojego miesięcznego wynagrodzenia.
Średnia płaca w PZL-Świdnik wynosi obecnie powyżej 3 tys. zł brutto.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?