- Satysfakcja z medalu jest ogromna, bo byliśmy na dwunastym miejscu, a skończyliśmy na trzecim. Z piekła do nieba - mówi trener Ryszard Skutnik. - Obiecałem to prezesowi w listopadzie, podczas wyjazdu na mecz w Challenge Cup z Metaloplastiką. Powiedziałem, żeby kupił porządne cygara kubańskie i porządny koniak, bo po sezonie zasadniczym zajmiemy szóste miejsce, a potem trzecie - wspomina szkoleniowiec, który drużynę Azotów przejął po Draganie Markovicu.
Szczypiorniści Azotów Puławy zdobyli brązowy medal (ZDJĘCIA)
Do zmiany na ławce trenerskiej doszło po siedmiu kolejkach superligi. - Przed przyjściem trenera Skutnika mieliśmy tylko dwa punkty - wspomina Piotr Masłowski. - Razem z nim zaczęliśmy nabierać pewności siebie, a nasza gra z meczu na mecz wyglądała coraz lepiej. Oczywiście potrzebowaliśmy czasu, żeby wszystko poukładać. Trener Skutnik stawia na mocną obronę, szybki środek i kontrataki. W małym finale z Pogonią udowodniliśmy, że to były nasze główne atuty.
Po takim sukcesie wydaje się, że pozycja szkoleniowca jest niezagrożona. Ale o tym, czy Ryszard Skutnik pozostanie w Puławach na kolejny sezon, rozstrzygną najbliższe dni. Trener ma także inne propozycje i rozmowy z prezesem Jerzym Witaszkiem nie będą łatwe.
Azoty na pewno opuszcza kapitan zespołu Mateusz Kus, który podpisał dwuletni kontrakt z Vive Kielce. - To coś pięknego, że przygodę w Puławach kończę z medalem. Czuję ogromną radość, walczyliśmy cały sezon, a mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a nie jak zaczynają. Poprzednie sezony dobrze zaczynaliśmy, a źle kończyliśmy. W tym zaczęliśmy słabo, ale dzisiaj mamy na szyjach brązowe medale.
Kus spędził w Azotach osiem lat. - Mam mnóstwo wspomnień. To mój pierwszy medal w karierze i będzie dla mnie szczególny. Nawet jeśli w przyszłości uda się zdobyć złoto czy srebro, to ten brąz będzie zawsze wyjątkowy.
Pewne jest też, że z Puław odchodzą Paweł Ćwikliński, Paweł Kowalik i Hrvoje Tojcić. W przyszłym sezonie Azoty nie będą jednak słabsze, bo kontrakty podpisała już trójka szczypiornistów Górnika Zabrze: Michał Kubisztal, Patryk Kuchczyński i Robert Orzechowski. Tym krokiem prezes Azotów nie tylko wzmocnił skład, ale i osłabił rywala, który miał największe aspiracje, żeby stać się trzecią siłą w kraju. Kolejnym nowym graczem jest 19-letni Bartosz Kowalczyk z SMS Gdańsk.
W Puławach zostaje Czech Jan Sobol, którego w pewnym momencie kojarzono już z Zabrzem, natomiast niepewna jest jeszcze przyszłość Marko Tarabochii. - Dziękuję wszystkim i gratuluję chłopakom medalu. Od pierwszego meczu chcieliśmy zdobyć medal i mamy go! - cieszył się Chorwat, którego do pozostania w Azotach zachęca fakt, że jesienią puławianie zagrają w Pucharze EHF, czyli w drugich po Lidze Mistrzów, najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie.
- Po zdobyciu medalu czuję ulgę, ale myślę już o następnym sezonie, żeby za rok świętować awans o jedno miejsce wyżej - przyznaje Witaszek, dla którego to nie pierwszy medal, ale pierwszy w roli prezesa klubu i na tym szczeblu rozgrywek. Poprzednie zdobywał jako trener z drużynami młodzieżowymi.
Klub Sportowy Azoty Puławy Jerzy Witaszek założył w 2003 roku. W 2005 roku cieszył się z awansu do ekstraklasy i po 10 latach gry w najwyższej klasie rozgrywkowej puławianie sięgnęli po pierwszy medal mistrzostw Polski.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?